Cześć 😀😀😀
Niestety Święta minęły szybko, ale mam na dzieje, że ten czas poświęciliście na wspólne spacery i wędrówki z rodzicami, a teraz nie przedłużam i zobaczcie jak spędziłem święta i poprzedni weekend . Na okres świąteczny pojechałem do babci. Pierwszy raz mogłem z moim rodzeństwem i kuzynką iść nad strugę samodzielnie (struga to zagłębienie, w którym płynie woda ). Spotkaliśmy tam dzikiego psa. Należało zachować ostrożność. Wtedy przypomniałem sobie o tym, że trzeba unikać kontaktu wzrokowego z psami i staraliśmy się stosować do tej rady. Potem nie działo się nic przyrodniczego, ale za to po świętach i odwiedzin u drugiej babci pojechaliśmy w Beskid Śląski, na cztery dni.
Beskid Śląski
W pierwszym dniu nic przyrodniczego się nie działo, ale w drugim już owszem. W drugim dniu zaczął się sylwester i pojechaliśmy na narty. Ja się dopiero uczę jeździć na nartach, ale chyba wychodzi mi to dobrze. Jedną godzinę jechaliśmy z instruktorem a trzy godziny sami. Następnego dnia zdobyliśmy schronisko które nazywało się Chata Wuja Toma. Droga, była oblodzona wiec, było ślisko. Najgorsze, było to, że wracaliśmy jak, było ciemno i można, było się nieźle posiniaczyć i poobijać. Ostatniego dnia w Beskidzie Śląskim pojechaliśmy wyciągiem na Szyndzielnie. Po powrocie do domku nadszedł czas na wyjazd do Poznania do szkoły.
Góry Sowie